środa, 1 czerwca 2016

Rozdział 09

- Pytaj o co chcesz - powiedziałam, wzruszając ramionami i dalej idąc przed siebie.
Tak naprawdę w głębi nie czułam się na siłach, by odpowiadać na pytania lub nawet nie byłam gotowa ich usłyszeć. W każdym razie bałam się tego, że nie będę potrafiła podać tak wymijających odpowiedzi jak on. Był strasznie inteligentny, a tacy ludzie są przebiegli.
Z drugiej strony liczyłam na to, że ponownie zada pytanie, na jakie mu nie odpowiedziałam.
- Książka, do jakiej potrafisz wrócić kilkakrotnie?
Okey... Nie tego się spodziewałam. Jego nie szablonowe pytania coraz bardziej mnie zastanawiały i dziwiły zarazem. Co może być ciekawego w informacji, jakie książki ktoś lubi czytać?
- Mam takie trzy. Pierwszą oczywiście jest ,,Duma i Uprzedzenie" autorstwa Jane Austin. Urzeka mnie w niej to, ile postaci autorka odwzorowała, ile nadała im cech osobowości i jak wspaniale to uczyniła. Drugą będzie ,,Jesienna Miłość" Nicholasa Sparksa, który jako jeden z nielicznych autorów potrafi wywołać we mnie skrajne uczucia... I oczywiście seria ,,Niezgodna" Veroniki Roth, której raczej opowiadać nie trzeba.
Zamyślił się na chwilkę. Spojrzał gdzieś w dal, ale nie mówił nic. Nie skomentował tego. Nie wyśmiał. Nie pochwalił. Nic. Głucha cisza.
W zależności od sytuacji zmieniają się nasze pragnienia. Kiedy jesteśmy chorzy, pragniemy być zdrowi. Kiedy jesteśmy samotni, pragniemy bliskości drugiej osoby.
W tym momencie ja pragnęłam poznać jego myśli, które były jedną, wielką enigmą. Moim pragnieniem stało się zaspokojenie ciekawości.
I kiedy już prawie wbrew sobie zaczęłam otwierać usta, by zadać mnie nurtujące pytanie, on nagle uśmiechnął się, jakby czytał w moich myślach i powiedział:
- Twoja kolej.
- Ja będę mniej tajemnicza niż Ty - powiedziałam pół żartem pół serio. Przyjrzał mi się z zaciekawionymi, zielonymi tęczówkami, a jego usta ułożyły się w słowa:
- Jestem tajemniczy?
Odsunęłam się od niego na pół metra i przyjrzałam całej twarzy. Na jego ustach uformował się ciekawski, lekko kpiący uśmieszek, świadczący o jego rozbawieniu. Przekręciłam więc oczyma i zadałam najbardziej oczywiste pytanie, które najbardziej mnie interesowało:
- Czemu skłamałeś na temat Twoich rzekomych kuzynów?
Jego twarz automatycznie spochmurniała i teraz to on odsunął się ode mnie, odwracając twarz w przeciwnym kierunku.
- Czemu tak bardzo Cię to interesuje? - spytał, dalej ruszając powolnym krokiem, więc podążyłam za nim.
- Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie.
- To osoby, jakie muszą ze mną być. Jesteśmy tymczasowo związani.
Powiedział to bez żadnego zająknięcia, jakby recytował formułkę. I szczerze powiedziawszy, zaczęłam zastanawiać się, czy on serio nie recytuje żadnej formułki.
- Ciekawość nikomu nie służy, Vanesso - usłyszałam jeszcze przy swoim uchu.
- Moja kolej.
***
Kolejny dzień zapowiadał się obiecująco. Od rana powiedziano nam w szkole, że zamiast zajęć lekcyjnych, nasza klasa miała zajęcia w terenie. Cokolwiek to znaczyło.
Oczywiście moi kochani przyjaciele (Jacob i Alice) postanowili, że zabiorą się z nami (czyli oczywiście ze mną i Erickiem).
Tak więc moja nowa paczka, w której skład wchodził nowy członek (Black), postanowiła mnie nękać przez całą drogę i - uwaga! - jeszcze złożyli pakt, co chwila zakładając się, kto wkurzy mnie bardziej.
- Serio Eric? - spytałam w drodze do muzeum narodowego, gdy kochany żartowniś postanowił ,,dać" mi gumę, która raziła prądem. Jakim cudem? Każdy chyba zna ten żart, więc nie trzeba opowiadać.
- A byłem pewien, że ode mnie nie weźmiesz! - krzyknął zadowolony z siebie oraz ze swojego durnego żartu.
- Dlaczego to ja stałam się waszą ofiarą? - spytałam wzdychając. Przyjaciele spojrzeli po sobie, po czym ponownie wybuchnęli śmiechem. Zirytowana przewróciłam oczyma. Tego było za wiele!
Postanowiłam więc ich ignorować. Ignorowanie to najlepszy sposób, by pozbyć się niechcianych komentarzy czy osób. Nikt nie lubi być lekceważony.
Kilkanaście kąśliwych uwag jeszcze przemknęło pod moim adresem, dopóki nie znaleźli innego tematu.
Poczułam szturchnięcie ramieniem, a po chwili głęboki głos koło ucha:
- Foch?
Już widziałam ten złośliwy uśmiech, który pokrył jego twarz.
- Forever - dodałam z wewnętrznym uśmiechem, który mimowolnie odczuwałam.
- Daj spokój, to tylko żarty - wzruszył ramionami.
Spojrzałam w jego kierunku na ułamek sekundy. Ale tyle mi wystarczyło, by dostrzec, jak jego kieszeń się odsłania, a biała fiolka jakiś tabletek przemknęła mi ponad wzrokiem.
Pierwsza myśl: sterydy. To dlatego był taki umięśniony. Mimo wszystko nie zostałam na domysłach.
- Co to za tabletki? - spytałam nieco ciszej, nie chcąc, by przyjaciele słyszeli o czym rozmawiam z Erickiem. Stoicyzm na jego kamiennej twarzy był widoczny aż za bardzo. Wziął dłonie do kieszeni, złapał za fiolkę i ścisnął ją troszkę za mocno.
- To? - spytał, a na jego twarz powrócił łobuzerski uśmiech - Witaminy, które muszę jeszcze troszkę brać.
- Wydaje mi się, że to sterydy - powiedziałam z przymrużonymi oczyma.
- Masz rację. To coś na ich bazie - zaśmiał się pod nosem. Wywróciłam oczyma.
- Kochani, jesteśmy na miejscu! - oznajmiła nauczycielka prowadząc nas do....
- Czy to... Muzeum? - spytała zniesmaczona Alice, na co parsknęłam śmiechem.
Moja kochana przyjaciółka nie była fanką niczego, co miało za sobą jakąś przeszłość, a rzeczy w muzeum do najnowszych nie należały.
Słyszałam tylko słowa pocieszenia od jej rozbawionego wzruszonego chłopaka, który co chwila przewracał oczyma, gdy marudziła mu w ramię.
- Panie przodem - uśmiechnął się szarmancko zielonooki, puszczając mnie w drzwiach.
- A bydło tyłem - uśmiechnęłam się szeroko, ale przeszłam obok niego, wymijając jego osobę.
Dostrzegłam jeszcze tylko szereg białych zębów, jakie ukazał po moim sarkastycznym żarcie. Czasem fajnie jest się na kimś odegrać.
***
- Tu widzimy słynny obraz...
- Psst - usłyszałam koło ucha. 
- Eric, przez Ciebie nie usłyszałam nazwy obrazu - udałam oburzenie, ściszając ton głosu do szeptu. Uśmiechnął się zaczepnie, po czym dodał:
- On i tak Cię nie interesuje. Chcesz gdzieś wyjść?
- Muszę pierw znaleźć Jacoba i Alice - powiedziałam wzdychając.
- Oj, o nich się nie martw. Wyszli jakieś pół godziny temu.
- Beze mnie?! 
Moje oburzenie naprawdę sięgało zenitu. Szuje...
- No wiesz, kazali Ci przekazać, ale jakoś wyparowałaś mi w tłumie - uśmiechnął się szeroko, a ja skrzyżowałam ramiona na piersiach. 
- Przecież cały czas łazisz koło mnie krok w krok.
- Jesteś taka niska, że ciężko Cię zauważyć.
Nie podobała mi się ta ,,zabawna" aluzja na temat mojego wzrostu. No okey, nie należałam do wysokich osób, ale komentować wzrost? To tak jakby osobą grubym wypominać, że mają nadwagę.
- Jakbyś chciał wiedzieć, to w podstawówce byłam jedną z wyższych osób w klasie - wypięłam dumnie pierś do przodu, krzyżując dalej swoje dłonie, a jedną z brwi uniosłam do góry na znak ,,I co? Łyso?".
Eric parsknął śmiechem, niemalże zwracając uwagę innych na swoją osobę. Nie przejmując się tym również skrzyżował dłonie na piersiach, stanął w podobnej pozie i z rozbawieniem dodał:
- A co? Uczyłaś się w klasie liliputów?
Przegiął. Odwróciłam się na pięcie i szukałam wyjścia z muzeum. Jasnym było, że pójdzie za mną oraz jaśniejszym było to, że mimo iż nie pokazałam tego na zewnątrz, wewnątrz odczuwałam chęć jego towarzystwa. 
Drażniło mnie w nim wszystko: od jego uśmieszków, poprzez ton głosu, a kończąc na niesamowitych docinkach. Był inteligentny i to było miarą wszystkiego. Potrafił sprytnie ze wszystkiego wybrnąć, znaleźć argumenty na każdą sprawę, czy skompromitować osobę, która chciała skompromitować jego. Odbijał piłeczkę na swoją korzyść. Był jedną z nielicznych osób potrafiących nagiąć rzeczywistość pod swoim kątem w sposób tak prosty, jasny i logiczny, że aż niemożliwy.
Dodatkowo był kimś, z kim czas chciało się spędzać i spędzać i spędzać. Odkrywać zakamarki jego egzystencji. Dowiedzieć się, co skrywa za tajemnice. Posłuchać jego głosu i dać się zaskoczyć odpowiedzią, nieszablonowością jego sposobu bycia.
Taki był Eric. Był niczym pająk, rozwijający swoją sieć pajęczą. A ja powoli i dobrowolnie stawałam się jego ofiarą.
***
Rozdział z dedykacją dla Ciebie Sawciu, komentatorze anonimowy i ostatni. (Pamiętaj, że nie jestem już Ruda :p Jestem SZATYNKĄ!). Dziękuję azaliż waćpanno iście za wyrażenie dozgonnej opinii, która w Twoich ustach jest jak komplement xD 
Dziękuję każdemu czytelnikowi bloga za wsparcie, za to, że czekacie i jesteście ze mną :*
Do napisania!

6 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział!
    Eric tak samo jak Van mnie coraz bardziej intryguje. Ma fajny charakter i do tego jest tajemniczy. Co on ukrywa? Chcę się wszystkiego dowiedzieć.
    Czekam na next. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Extra! <3
    Pozdrawiam i idę zastanowić się jak poprawić oceny nic nie robiąc :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham twoje wszystkie blogi :)
    Kolejny genialny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ruda, Ruda, Ruda... Zawiodłam się :( Liczyłam na jakieś kisski, lovki, chędożenie... ;) Musisz narzucić szybsze tempo :D Ale zaprawdę powiadam Ci, podoba mi się pomimo takiego rozwoju akszyn :*
    Twój najszczerszy krytyk, na którego opinii zawsze polegasz, Werkop :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć :D
    Z góry przepraszam, jeśli zacznę zaraz pleść bzdury, ale jest już po północy i padam z nóg, obejrzałam właśnie pierwszy odcinek Once Upon a Time i to jest tak dobre, że mam ochotę piszczeć, a poza tym jestem w trakcie piątej części Darów Anioła i chyba zaczynam lubić Jace'a (tsa... po ponad 2000 stron xD) Co z tego, że jest opętany przez Sebastiana i jest tym złym. Dopiero teraz, kiedy jest "draniem" zaczęłam go doceniać ^^
    Z DLACZEGO ERIC JEST TAKI TAJEMNICZY?! CO ON UKRYWA? Czy każdy twój blog to Enigma?
    W tym momencie nie jestem pewna, czy bardziej lubię Erica czy Jace'a. Kocham ich obu za charaktery i sposoby bycia. Naprawdę nie wiem, czy potrafiłaby wybrać między którymś z nich.
    Czemu Van jest tak naiwna? Kij z tym, że na jej miejscu i tak zachowałabym się tak samo. I tak twierdzę, że postępuje bezmyślnie xD
    Uwielbiam twoje poczucie humoru. "A bydło tyłem" Płaczę że śmiechu xD
    Pozwól, że zapytań jeszcze raz... CO DO JASNEJ CHOLERY Z CIEMNĄ TAŃCZĄCEJ UKRYWA ERIC?! Mniejsza o to, że między innymi za tę tajemniczość tak go ubóstwiam *.* Proszę, zdradź nam choć okruszek z jego przeszłości.
    Uwierz, że z ogromną niecierpliwością oczekuję na kolejny rozdział :D
    Pozdrawiam cieplutko
    Kate ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. *westchnięcie*...Ale mnie tu długo nie było. *kolejne westchnięcie* Przez szkołe, jak i przez problemy osobiste, nie miałam niestety czasu na czytanie lub komentowanie:( No, ale mniejsza z tym.
    Wiedz, że przeczytałam wszystkie zaległe Rozdziały i jak zawsze wyszły ci genialnie, świetnie, cudownie...:) <3 Mogłabym wymieniać tak w nie skączoność, aż zabrakło by mi słów xD
    I wiedz też, że zawsze tu jestem, nawet jeśli nie komentuje:)
    Czekam na nexta!
    Pozdrawiam :*
    Twoja Star ♥

    OdpowiedzUsuń