piątek, 8 kwietnia 2016

Rozdział 04

,,Żyć chwilą, żyć pragnieniem, żyć bez marzeń, odejść cieniem"


Minął tydzień, odkąd ja i mój nowy znajomy pod nazwą ,,Eric" spotykamy się po szkole w bibliotece. Zawsze widzę go, jak wychodzi podczas najdłuższej przerwy sam, beze mnie (choć przez każdą inną nie opuszcza mnie na krok), po czym dosiada się do stałego stolika. Co nie zmienia faktu oczywiście, że mnie nie obserwuje.
Wręcz przeciwnie! Jego wzrok da się zauważyć z drugiego końca stołówki. Próbowałam się na tym nie skupiać (co wbrew pozorom wcale nie było trudnym zadaniem), jednak siedząc przy jednym stoliku z Alice i Jacobem naprawdę ciężko zapomnieć, że za Tobą siedzi ktoś, kto niejako wypala Ci dziurę w plecach.
Przez ten tydzień chciałam rozmawiać z przyjaciółmi normalnie, ale zawsze rozmowa sprowadzała się na tory tematowe pod nickiem ,,Erick Black".
Kiedy więc nie mogłam już słuchać o tym, jak mnie obserwuje, co robi, czy nawet (doszło do tego!), że podrapał się po karku, to po prostu wyłączałam się i zajmowałam swoimi myślami.
Ten dzień był kolejnym, który miałam spędzić w obecności bruneta. Na szczęście był piątek, co oznaczało koniec tygodnia.
- Gdzie dziś idziecie? - szturchnięcie w bok i te słowa, które wypowiedziane zbyt blisko mojego ucha mogły podrażnić bębenek, wyłoniły mnie z mroku mojego umysłu i przeniosło do szarej strony rzeczywistości, która wcale nie zapowiadała się, by coś urozmaicić.
- Kto? - spytałam maczając frytkę w ketchupie i biorąc ją do ust, ze zmarszczonymi brwiami.
Oczywiście, że wiedziałam, o kogo chodzi. Liczyłam, że jeśli obniżę moją błyskotliwość do zera, to Alice da mi spokój. Nic z tego.
- Zapewne Ty i Eric - powiedział Jacob i znacząco poruszył brwiami.
- Wyobraźnia Cię poniosła - sarknęłam do przyjaciela, no co ten zabawnie wzruszył ramionami i się zaśmiał. Po chwili wziął garść frytek z mojego talerza.
- A swoich nie masz? - spytałam przysuwając mój talerz bliżej siebie.
- Już nie - wyszczerzył się do mnie. Alice przewróciła oczyma, po czym szybko dodała:
- Zagadujesz ją. Więc Van, gdzie idziecie? - uśmiechnęła się do mnie i zatrzepotała rzęsami.
- Do. Biblioteki - wycedziłam najładniej jak umiałam i najbardziej ironicznie, po czym odsunęłam krzesło i wyszłam na korytarz.
Jeszcze tylko półtora miesiąca, Van. Nic więcej. Potem już nawet go nie zobaczysz.
***
Czasem błędy z przeszłości decydują o tym, jakimi osobami się staniemy, bądź jakie decyzje podejmiemy.
Moja osobowość po pewnym, niefortunnym zdarzeniu stała się nie ufna, konsekwentna i oczywiście kontrolująca wszystko. Moje decyzje zaplanowane, elokwentne i naprawdę starałam się, by były dojrzałe.
Ale co mi po tym, jak nagle w życiu i to dodatkowo MOIM życiu, pojawił się ktoś taki, jak Eric Black?
Spontaniczne decyzje, inteligentne i sprytne wypowiedzi oraz brak szablonowości, to tylko nieliczne cechy, jakie wyróżniają go z tłumu innych osób. Są wkurzające, ale i intrygujące zarazem.
Te dwa uczucia w moim umyśle są tak skrajnie różne... Z jednej strony wolałabym od niego stronić. Ta połowa mojego umysłu, która odpowiada za bezpieczeństwo, zaczyna buntować się przeciw stronie, ciutkę większej, która podpowiada mi, bym jednak poznała go bliżej i spróbowała rozszyfrować. Co niekoniecznie jest ani pożyteczne, ani bezpieczne.
Jego osoba jest jak magnes. Albo lepiej! Jak sieć pajęcza z kropelkami rosy. Zjawisko nad wyraz piękne i aż kusi, by dotknąć, ale gdy się przykleisz, nie wiesz, czy się z tego wyplączesz.
Jego osoba jest zbyt tajemnicza, by przejść obok niej obojętnie. Pojawia się znikąd - dosłownie! i twierdzi, że chodzi do szkoły dłużej niż Ty. Nikt nic o nim nie wie, prócz tego, że siedzi we własnym gronie na stołówce, a ja jestem jedyną osobą, z jaką gada.
Dodatkowo, co działa na moją niekorzyść, ma dość urodziwą twarz. Ba! Jest bardzo przystojny.
Czasem kolor jego oczu, nienaturalnie zielony, intensywny i przenikliwy, sprawia, że mogłabym gapić się na niego godzinami. A w sumie w jego oczy.
Czy to normalne? Odpowiedź brzmi: nie.
A czy to logiczne, bym teraz o nim rozmyślała? Po raz kolejny negatywna odpowiedź.
- Witaj Ness - przy uchu usłyszałam jego głos, na karku poczułam ciepły oddech. Aż podskoczyłam w miejscu do góry.
- Witaj Black - powiedziałam niezadowolona.
- A co To za książka? - spytał, pokazując na tytuł przedmiotu, jaki trzymałam w dłoni.
- ,,Bright Dark". To kryminał, ale naprawdę fajny - powiedziałam z lekkim entuzjazmem. Dosiadł się do mojego stolika. Jak codziennie.
- Bardziej pasowało by ,,Bright Black". Ale Dark też mi się podoba - powiedział z lekkim, krzywym uśmieszkiem. Przewróciłam oczyma.
- To nie tytuł ma Ci się spodobać, a całokształt. Ta książka jest świetna.
- Nessie czytająca książkę, która ma w tytule coś z ,,Dark". Brzmi tajemniczo, nie uważasz? - spytał komicznie unosząc brwi do góry.
- Nie, nie uważam - zaśmiałam się kręcąc głową z niedowierzaniem.
Coraz bardziej wyluzowana oparłam się o krzesło, po czym zamknęłam książkę.
- Już wiem! Dostaniesz nowe przezwisko! - z entuzjazmem małego dziecka i słodkimi dołeczkami w policzkach, Eric (ku mojej niechęci) wyglądał uroczo. Westchnęłam głośno tłumiąc w sobie to spostrzeżenie.
- Co tym razem? Księżna Elżbieta?
- Nie. Darkness.
Mimowolnie uśmiechnęłam się. Podobało mi się to przezwisko. ,,Bright Dark" było moim ulubionym kryminałem, a Darkness było świetnym połączeniem nazwy książki i głupiego przezwiska, które nadał mi Black.
- Podoba mi się - powiedziałam sama się sobie dziwiąc, co wygaduję. Uśmiech Erica powiększył się znacznie, po czym on odpowiedział:
- No wiem.
Czar prysł. Prychnęłam, czym wywołałam jego chichot. Nie minęło pięć minut, a już oboje pochyleni nad książkami, pracowaliśmy nad esejem. Po raz kolejny.
***
Witajcie kochani! Dziś kolejny rozdział, trochę nowych informacji i uczuć Vanessy.
Mam nadzieję, że wam się podoba :) Dziękuję za wasze komentarze!
Rozdział ten dedykuję Invisible, mojej ukochanej czytelniczce, której komentarz poprawił mi humor, cały dzień i wprowadził w szczęśliwy nastrój :)
Dziękuję również wszystkim innym, szczerym obserwatorom :) Bez was nie byłoby tego bloga!
Do napisania!

5 komentarzy:

  1. Niesamowity :D
    Widze ich znajomość się rozwija :P
    Pozdrawiam xx ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział!
    Van coraz częściej myśli o Ericku. W sumie to on jest bardzo tajemniczy i sama chciałabym wiedzieć o nim coś więcej.
    Rozdział jak zawsze wyszedł ci świetnie. :)
    Czekam na next. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny < 3
    Widze, że Van coraz bardziej ciągnie do Erica i że ona coraz częściej o nim myśli :)
    Czekam na nexta!
    Pozdrawiam :*
    Twoja Czekoladka ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdział nie mogę się doczekać kolejnego :)
    http://fasionsstyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń